Ktoś napisał mi ostatnio, że posty z mojego bloga są jak uderzanie pałą w mrowisko. To chyba dobrze, jeżeli oboje mieliśmy na myśli tą samą pałę. Z drugiej strony mam argumenty baby z bazaru i nie mam własnego zdania. Jakby dać babie pałę, a na bazarze postawić mrowisko to można by to jakoś połączyć. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia - tylko zastanawiam się skąd tak skrajnie przeciwne opinie na ten temat. Chyba mogę to nazwać kontrowersją. Skądś się te wyświetlenia i komentarze biorą. Oby było ich więcej. Ostatnio miałem nawet przyjemność być cytowany. I nie, nie był to artykuł o gównianych blogerach.
Natknąłem się ostatnio na filmik o polskiej patologii na emigracji. Bolało... Zacząłem rozumieć Brytyjczyków, w kwestii niechęci do naszych zaprawionych w boju budowlańców. To zupełnie tak, jak u nas z większością rumunów. Często bawi mnie to, jak wchodzi taki do marketu, a za nim z osiem jego mniejszych wersji. Wyglądają jak koedukacyjna wersja Madeline - wszyscy tacy sami, tyle, że nie da się ich opanować. Mam też pod nosem cygańską dzielnicę. U mnie w domu niesamowicie jarają się ich kulturą, muzyką... Ja jak tamtędy przechodzę to zastanawiam się, którędy można stąd spierdolić i czy, aby na pewno, mój portfel spierdoli razem ze mną.
Świat dzieli się na zachód, wschód i cyganów, a Polska to wszystko łączy w jedną, spójną całość. Mamy dużo mądrych ludzi, po studiach, bogatych biznesmenów, inwestorów, ale z drugiej strony jest ta cała kawaleria, która bieduje gdzieś po zapuszczonych kamienicach. Najgorsze jest to, ze przeważnie Ci rycerze ortalionu ruszają za chlebem gdzieś za granicę. Można to zrozumieć i wykręcać się stawkami, zarobkami, warunkami pracy - sam bym chętnie popracował trochę za te pieniądze. Jednak jak dresy z Polski biją jakiegoś angielskiego profesora albo sprzedają części to wszystkich brytyjskich fur, strzelają nam - normalnym ludziom - w pysk. I potem się dziwić, ze Polska, to bieda, patologia... Jak już jedziesz pracować do Anglii, to przynajmniej się tam jakoś zachowuj coś sobą reprezentuj.
Emigracja to jest straszny problem, bo - niestety - nie emigrują właściwi ludzie. Do nas przychodzą pielgrzymki cyganów, nasze dresy wyjeżdżają na zachód... Oni zabierają nam pracę, my zabieramy prace komu innemu. Przydałaby się taka patologiczna wyspa, na której lądowaliby wszyscy umysłowi neandertale i walczyliby o życie. Reality show lepsze niż Celebrity Splash.
Tak zupełnie poważnie, to szkoda mi wizerunku tego kraju, bo choć nie traktuje siebie jako patrioty, to jednak jestem Polakiem. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie wyjechałbym w siną dal, z uwagi na ogromne ilości czynników. Zapewne pomyślało tak wielu i wielu tak zrobiło.Szkoda tylko, że najgłośniej jest o tych, którzy na to nie zasłużyli. Nie da się tego naprawić, bo żeby Polska była dumna i bogata, to musi minąć mnóstwo czasu. Na zniesienie wiz do Stanów liczyć raczej nie mogę, bo 75% patologii obrałoby nowy cel podróży, więc pozostaje mi czekać na loterie.
Wyszła mi taka mamałyga, ale przekazałem, co miałem przekazać. Uprzedzam od razu, ze nie piję do żadnej rodzinki, która żyje sobie szczęśliwie w innym kraju i zarabia tyle, co dziesięciu przeciętnych Polaków. Wiem, ze w Polsce żyje się, jak się żyję i sam chciałbym spakować się i pofrunąć gdzieś daleko. Wkurwia mnie jednak to, że tacy ludzie mają zepsuty wizerunek przez dresiarnie, która i tak nie ma nic do stracenia. Komuna niestety odbija się czkawką.
Do następnego!