wtorek, 13 stycznia 2015

Tyle tytułem wstępu

    A więc... "Nie zaczynamy zdania od a więc" Cytując Panią profesor, wykładającą jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie przedmiotów. Nie wiem czy aby na pewno na studiach powinienem używać słowa "przedmiot". To są bardziej zajęcia, czy coś w tym stylu. Ale wykładać zajęcia? Mniejsza. Nie o tym miało być. To błądzenie po tekście to wina tego, że podczas pisania poprawiam tylko jakieś gwałty gramatyczne, tudzież błędy ortograficzne. Wszystko, ci mi wpadnie akurat do głowy znajduje się tutaj. Nie chcę aby był to ułożony, regularny tekst. To mam być ja... No może nie do końca cały ja, ale na pewno ta część, która po małym przetworzeniu jest zdatna do odbioru dla przeciętnego człowieka.
    A kim jestem? W sumie to się trochę zawiesiłem. Wiecie... Wszystko fajnie, ale zgaduję, że każdy ma często problem z "powiedzeniem paru słów o sobie" A co, jeśli to nie ma być parę słów, tylko ciut więcej? Przecież muszę Was jakoś zachęcić do czytania tych wypocin. Myślę, że powiedzenie "Jestem Kamil, interesuję się blablabla..." nie odniesie zamierzonego efektu. Ale tak, jestem Kamil. Chujowe imię. Nie obrażając, oczywiście innych Kamilów. W sumie to mówienie, że ich nie obrażam to trochę zaprzeczanie samemu sobie, bo właśnie to zrobiłem - nevermind.
    Postanowiłem stworzyć sobie pseudonim "artystyczny" Myślę, że skrajnie subiektywny to idealny wybór. Czemu? A temu, że obiektywizmu za dużo tłuką mi na studiach. W tym zawodzie to podobno norma. Ja mam trochę tego dość. Mam ochotę pobyć przez jakiś czas, tak cholernie nieobiektywny, a że cholernie nieobiektywny nie brzmi zachęcająco to zostało skrajnie subiektywny. Tak btw, narobiłem tylu powtórzeń w tym akapicie... Na potrzeby tekstu oczywiście.
    Co dalej? Jestem studentem. Kształcę się na kierunku: zbieractwo sezonowe w innych krajach niż Polska, czyli dziennikarstwo. Jestem szczęśliwym facetem, mam kochaną dziewczynę, sporo znajomych  i tylko jednego przyjaciela, który jest w stanie  nadążyć za moim tokiem myślenia. To słaba sprawa, bo nie mieszkamy teraz w jednym mieście... Wykształciuchy. W każdym bądź razie zrodziła mi się głowie myśl, że dobrze by było zaprezentować światu moją popieprzoną osobowość.. Szczerze? Mam się za człowieka inteligentnego. Wiem, że to brzmi trochę nieskromnie, ale nic na to nie poradzę. Jestem pewien, że myślę trochę inaczej niż większość moich znajomych. Być może to wina albo zasługa tego, jak i gdzie zostałem wychowany. Mała miejscowość, osiedle dla pracowników z pewnej państwowej firmy położone na obrzeżach. Tak, to jest dobra rzecz. Żadne dresiarstwo nie przychodziło do nas, bo nie miało po co. Wszystkie pozostałe osiedla były przechodnie. U nas nie trzeba było martwić się o rower, foremki do piasku czy wpierdol. Było względnie bezpiecznie. 
    Na początku kolorowo nie było. Z powodu wczesnej śmierci ojca, małej siostry i mamy bez pracy musiałem szybko dorosnąć. Nie pomagało mi w tym niedowidzenie, ciągłe wizyty u lekarzy i gimnazjum, w którym "ślepy" albo "kret" było na porządku dziennym  Może to wszystko spłodziło we mnie to coś, dzięki czemu jestem kim jestem. Dobra, enough! Zrobiło się zbyt nostalgicznie. 
    Obecnie moje życie jest dużo lepsze... Mam sporo zainteresowań, celów, pasji i marzeń. Ale najważniejsze jest to czym chcę się z Wami dzielić. Chodzi o moje, mniej lub bardziej, krzywe fazy, spostrzeżenia, przemyślenia i nurtujące pytania na tematy wszelakie. Zacznę już wkrótce.


    Mam nadzieję, że trochę zachęciłem Was do mojej osoby, do tego bloga i do zajrzenia tutaj jeszcze nie raz. Cooming soon bitches!


A i jeszcze zostawię Wam kawałek :)