czwartek, 12 marca 2015

Krytyczny śmietnik

   Doszedłem do wniosku, że to wszystko zrobiło się zbyt poważne. Patrząc na moje ostatnie teksty uświadomiłem sobie, że napisanie czegoś dużo mnie kosztuje. Chodzi oczywiście o czas i intensywność myślenia. Mój ostatni wpis spotkał się z małą falą krytyki, ale to bardzo dobrze. Dlaczego małą falą? A no dlatego, iż zasięg tego bloga nie jest na tyle duży, abym dostał intelektualny wpierdol, po którym nie będę w stanie się podnieść. Cieszę się jednak, ze ludzie się ze mną nie zgadzają, bo to oznacza, ze sukcesywnie dążę do tego, aby być skrajnie subiektywny. Od początku miałem taki zamiar.
   Przecinki... To jest moja bolączka, z która staram się walczyć, ale uwierzcie, że ta rzecz jest tutaj akurat mało istotna. Chciałbym pisać pięknie i poprawnie, ale tak nie umiem. Często zdarza się tak, że siadam do pisania po niedzielnym obiadku, bo akurat coś przyszło mi do głowy i nie usiłuje zrobić z tego profesjonalnego artykułu. Chce wyrazić siebie - człowieka, który ma swoje zdanie i nie potrafi poprawnie stosować interpunkcji. Nie wmawiajcie mi, że nie szanuje swojego i własnego czasu. Jeśli twierdzisz, ze brak kilku przecinków powoduje, że Twój czas jest dla mnie nie istotny to masz racje. Twój czas, to Twój czas i wykorzystuj go jak chcesz. Ze swojej strony mogę zapewnić, że postaram się lepiej operować interpunkcją, ale oddawać tekstów do korekty nie będę. Nie chcę angażować ludzi w pisanie moich postów. Są moje...
   Chciałbym jednak wrócić na tor pisania czegoś luźniejszego, spontanicznego. Wpisami o islamie czy tolerancji postawiłem sobie poprzeczkę tak wysoko, że mam wrażenie, iż wszystko, co teraz napiszę nie pozwoli mi jej przeskoczyć. Muszę zmniejszyć kontrowersyjność moich prac, bo mogę się wypalić. Z drugiej strony lubię jeśli moje wpisy są klujące, nieszablonowe. Rozwija się wtedy dyskusja, w której mam swoje jasno przedstawione zdanie. Można się ze mną nie zgadzać, albo mnie popierać. Obojętność w tym wypadku jest niewskazana. Pozostałe rzeczy, jak na przykład to, można sobie olać. I znowu brzmię trochę zbyt doniośle. Jak to powiedział jeden człowiek: jestem pseudomądrym dzieckiem internetu. Niech i tak będzie.


   Odkryłem ostatnio to, że powszechny jest strach przed zdaniem innych ludzi, zwłaszcza tym negatywnym. Krytyka w dobie internetu straciła kompletnie swoją wartość. Możemy teraz robić największą pierdołę na świecie, a wszystkie złe opinie sprowadzać do hejterstwa. Wszystkie te trolle internetowe dały łatwą możliwość każdemu idiocie na świecie bronić się przed krytyką. Wystarczy powiedzieć "jesteś hejterem" albo "najlepiej hejtować" To całkiem banalne, a jednak bardzo skuteczne. Granica między krytyką a hejtem mocno się zatarła, a wszyscy kretyni, którzy boją się złych opinii depczą po niej jeszcze bardziej. Własne zdanie jest nic nie warte, a wszystko musi sprowadzać się do pochwał.

   Jestem studentem, tylko dlatego, ze dostaje za to pieniądze zza światów. Jedni powiedzą, ze marnuje swoje życie i inni, ze od tego, ze tu jestem wszystko zależy. Jedno jest pewne - mam coś w głowie i jestem w stanie ludziom dużo przekazać. Czasami jednak kończy się to nazwaniem mnie trollem lub hejterem. Dostałem polecenie, żeby spiąć dupkę i pisać dobrego bloga. Dupki spinał nie będę, a o jakości tego bloga zdecydują czytelnicy. Ja swoje mówię i swoje argumentuję, mam nadzieje, ze merytorycznie. 

   Do następnego

PS. Z rozmowy z ludźmi głupszymi niż my sami możemy wyciągnąć jeden zasadniczy wniosek - Ci ludzie są głupsi niż my.
 

3 komentarze:

  1. Wiesz, nie musisz zaraz oddawać swoich tekstów do korekty. Ale jeśli nie ma rażących błędów w tym co piszesz, oznacza że przykładasz do tego dużo uwagi, że tekst jest zredagowany i przynajmniej raz przeczytamy zanim dasz "opublikuj". To świadczy o tym, że traktujesz to serio i faktycznie wkładasz w to jakąś pracę (takie jest przynajmniej moje zdanie i szczególnie na to zwracam uwagę przeglądając blogi).
    Co do hejterstwa i krytyki to w sumie masz rację i do tej pory nawet o tym tak nie myślałam. Dzięki! Wniosłeś coś nowego w moje marne życie ;)

    PS.: masz jeden dość paskudny błąd --> powinno "zza światów" a nie "z za światów"

    OdpowiedzUsuń
  2. Niecały tydzień temu miałam stękanie jednego czytelnika, że piszę bardzo subiektywnie, że powinnam swoje komentarze tworzyć z perspektywy innych ludzi, patrzeć na inny kąt widzenia...bitch please..POWINNAM? co to za słowo do blogera? MUSZĘ, POWINNAM...jedyne na ten moment co powinnam zrobić to kolację Pierworodnemu! Totalnie nie ogarniam ludzi, którzy próbują dopasować autora bloga pod swoje widzimisię. Albo ktoś wchodzi, czyta i mu się podoba i zostaje, albo mu się nie podoba i nie zostaje (albo zostaje by konstruktywnie hejcić). Przecinki, małe słówka potworki? To da się przełknąć jeżeli dany bloger ma na prawdę wartościową myśl do przekazania. Weźmy np. sytuację z niepełnosprawnymi, jeżeli mojej koleżance trzęsie się ciało, to mam z nią nie rozmawiać, bo mi to nie przeszkadza i nie potrafię się skupić? Czy to jest jej problem, że JA mam z tym problem? Oczywiście, że nie. Bo albo ją przyjmuję taką jaka ona jest, albo wcale. Proste. Dzwoni do mnie Władca firmy moich klientów, mam mu powiedzieć "spierniczaj pani, bo nie rozumiem co próbujesz mi wy wy wy wykrztusić do słuchawki?". Nie, ja chce usłyszeć do końca co on mówi, bo to jest dla mnie ważne. Dlatego nie liczy się wygląd bloga, źle użyte słowa, czy brak przecinków. Liczy się przekaz.

    Ejmen

    OdpowiedzUsuń