sobota, 7 lutego 2015

Trzy świnki

   Za górami, za lasami, za izbą wytrzeźwień i uprawą kalarepy mieszkały sobie 3 świnki. Pierwsza miała na imię Bill, druga Steve, a trzecia Mark. Nie były ze sobą spokrewnione, jednak łączyła ich pewna istotna kwestia... Rachunek za pobyt w ośrodku dla świnek z zespołem Downa. Zwierzaki nie miały pomysłu jak spłacić dług a komornik już wyłaniał się zza uprawy kalarepy.
   - Panie komorniku,  da nam Pan jeszcze trochę czasu - rzekł Bill, a urzędnik przystał na jego prośbę ponieważ i tak spieszył się po odbiór burrito.
   Świnki nie lubiły innych świnek. Czuły się lepsze, sprytniejsze i silniejsze. Być może to zasługa choroby jednak pomysł, który zrodził się w ich głowach był strzałem w dziesiątkę.
   - A co gdyby tak zacząć kontrolować całą świnkość tego świata? Zabierzmy wszystkim świnkom aspiracje, marzenia... Sprawmy by przestały ze sobą rozmawiać, spędzać razem czas, osiągać cele. Będziemy wtedy potężne i bogate i odstraszymy komornika - Powiedział Steve, który bardzo lubił rządzić. Z resztą podobnie jak lubił jabłka. Tak, bardzo lubił jabłka.
   - Ale, Steve... Jak chcesz rządzić? Rządzą prezydenci, królowie... - Opowiedział najmłodszy Mark.
   - Zbudujmy trzy wielkie fabryki. Takie aż do chmur i twórzmy tam wszystko co za kilka lat będzie konieczne do życia wszystkich świnek.
   - Masz na myśli jedzenie? - Spytał Bill
   - Nie! Mam na myśli coś znacznie bardziej potrzebnego.
   Wkrótce potem świnki dogadały się co chcą zbudować.
    I na tym kończy się podobieństwo  mojej historii z tą prawdziwą bajką o trzech świnkach. W mojej opowieści każda z nich użyła tych samych chujowych materiałów do zbudowania swojej fabryki i żaden wilk nie zdmuchnął tego wszystkiego w pizdu i nie zeżarł chociaż dwóch świnek.





   Ciekawa alternatywa prawda? A teraz moja interpretacja. Napisałem tą bajkę po to być mieć podłoże do tego, co chcę Wam dziś przekazać.
   Pewnego dnia miałem dość konstruktywną dyskusję z pewnym człowiekiem, którego mam za dobrego kumpla. Uświadomiłem sobie wtedy kilka istotnych rzeczy na temat świata w którym żyjemy. Postanowiłem od tego czasu patrzeć na to inaczej, zmienić coś. I wiecie co? Gówno od tamtego czasu zrobiłem.
   Prawda jest taka, że chociaż pozornie mamy wiele możliwości, to naszym życiem kierują korporacje, Korporacje chcą żebyś poszedł do szkoły, dostał zawód, zbudował dom, zrobił dziecko i kupił mu iphone'a. Tak dziecko z iphone'm to spełnione dziecko. Powiesz, że przesadzam, ale spójrz jak wygląda Twoje życie. Oglądasz sobie w sklepach drogie buty, ubrania, nowy sprzęt elektroniczny... Chęć posiadania jest większa niż chęć przeżywania. Wiem to po sobie. Ja marze o tym żeby podróżować. Mam otwarte granice, nikt mnie nie terroryzuje, nie prześladuje. Moge rzucić to wszystko w pizdu i jechać w świat. Oj tak, w teorii mogę to zrobić. W praktyce wygląda to tak, że wyjebali by mnie z uczelni, rodzice by mnie olali, a cały świat by miał mnie za wariata.
   Prawda jest taka, że nasze życie przeżywamy jak potulne baranki. Nie spełniamy swoich marzeń, tylko marzenia wielkich firm. Marzenia albo raczej cele. Kupujesz sobie Ipada, ale przecież za rok wyjdzie następna jego wersja. Co wtedy zrobisz? Kupisz kolejnego jebanego Ipada. Po co? Nie wiem, sam bym tak zrobił i to jest własnie smutne. Przecież świat to jest masa ciekawych doświadczeń, ludzie to są niesamowicie ciekawe istoty. Każda osoba wiążę się z jakąś ciekawą historią, której Ty nigdy nie poznasz, bo zamiast rozmawiać napierdalasz zdjęciami na Instagramie.  Hejtuje teraz również samego siebie...
   Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nas to uszczęśliwia. nie robimy nikomu na przekór. Działamy zupełnie normalnie i jest nam z tym dobrze. A świnki trzy i wszyscy im podobni się bardzo z tego cieszą. Szczęśliwe społeczeństwo to pokorne społeczeństwo. Pokazują nam nowego iPada a my mówimy "woow, to chciałbym mieć" i zapierdalamy w robocie tylko po to, żeby wydać na to te trzy tysiące. Niesamowite. 20 lat temu ludzie żyli zupełnie normalnie bez czegoś takiego, a my bez smartfona nie możemy iść do kibla, bo już jakoś tak nudno.
   Podsumowując mógłbym strzelić jakiś apel w stylu "obudźcie się, zostawcie wszystko... Macie tylko jedno krótkie życie i mnóstwo ukrytych celów i marzeń. Wystarczy iść do przodu" ale nic to nie da. Teraz po przeczytaniu tego może chwilę się nad tym zastanowisz. Jutro i tak jebniesz sobie selfie i wstawisz je w porze, kiedy najwięcej znajomych będzie mogło je polajkować. Bo to przecież tak cholernie istotne w naszych czasach.
   
 


2 komentarze:

  1. Trafiła do mnie informacja o tym poście, a że zainteresowała mnie bajka o świnkach poszedłem dalej.
    Jedno jest pewne, umiesz pociągnąć czytelnika :)
    Dobrze napisane chociaż pełne żalu do "świata".
    Przeszkadzają mi tylko liczne wulgaryzmy, ale to już kwestia mojego "drętwego" spojrzenia. ;)
    Jeszcze tu wrócę, by sprawdzić czy znajdę coś ciekawego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem człowiekiem, któremu przekleństwa towarzyszą na każdym kroku. Wulgaryzmy dają mi możliwość wzmocnienia mojej wypowiedzi. Postaram się z tym nie przesadzać :)

      Usuń